Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Power led cree. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Power led cree. Pokaż wszystkie posty

26 stycznia, 2013

Kolejna propozycja na rynku LED - Cree® Xlamp® MK-R

XLamp MK-R

Nawet 200 lumenów na wat? 

Czy to już ten moment? Na pewno laboratoryjne ambicje, ale emiter godny uwagi. Czym się odróżnia od innych? Typowe napięcie  przewodzenia tego emitera, jest w elektronice domowej i samochodowej bardzo popularnym. Kilku-watowy rezystor o bardzo małej rezystancji (np.: 0,1R), zasilacz stabilizowany 12V i oświetlenie gotowe. W samochodach zastosowanie tego modułu będzie banalnie proste - od dawna brakowało takiego napięcia przewodzenia z tak dużą efektywnością świetlną i dużą liczbą CRI. Doczekaliśmy się dystrybucji w Polsce na poziomie 43zł za szt. bez MCPCB, (i kilka zł więcej po lutowaniu) więc już można zabierać się za przeróbki oświetleń.

Wymiary (mm x mm)7 x 7
Maksymalny prąd pracy (A)1.25
Maksymalna moc (W)15 (przy 700mA - 8,2W)
Emisja światłaNawet do 1769 lm przy 15 W, 85°C (118 lm/W)
Typowe napięcie przewodzenia (V)11.7 (700 mA, 85 °C)
Kąt emisji światła (stopnie)120
Binowanie85°C, ANSI White, 2- oraz 4-stopniowo EasyWhite®
Rezystancja termiczna (°C/W)1.7
Powłoka lutownicza typu ReflowTak – JEDEC J-STD-020C-kompatybilnie
zgodne - RoHS i REACHTak
Źródło i więcej szczegółów tutaj

08 grudnia, 2012

Najważniejsze cechy w doborze LED

Widma promieniowania -
konwencjonalne (barwa ciepła) i LED (barwa zimna)

Budując własne oświetlenie LED pamiętajmy o najważniejszych parametrach:


  • Opłacalność - najlepiej sprawdzimy wyliczając koszt emisji 100 lumenów w danym module (żarówce LED) lub przeliczając lumeny / złotówki - czym ich więcej tym lepiej
  • Temperatura barwowa - czym bardziej ciepła (bardziej żółta niż niebieska) tym mniej wydajna i bardziej nieopłacalna ale bliższa dawnej żarówce. Do celów profesjonalnych - najczęściej wykorzystujemy barwy: 3200K - Ciepła, 4000K-Neutralna lub 5600K-Barwa Zimna (wszystkie conajmniej 80CRI lub Ra >=80%)
  • Wydajność - odpowiednia moc i przy tym duża sprawność - tak aby zastąpić żarówki poprzednich generacji, a nawet poprawić warunki oświetleniowe naszego domu - przy tym znacznie oszczędzać na rachunkach za energię
  • Efektywność świetlna - czyli maksymalna osiągalna ilość lumenów na jeden wat. Dzisiejsze LED-y realnie osiągają od 70-125 lm/W (przy 85 stopniach Celsjusza  - dane na 01.2013) (zwykłe stare żarówki około 12lm/W)
  • Liczba CRI (Ra w %) - największa możliwa to 100CRI - czyli najlepsze odwzorowanie barw. W praktyce LED osiągają do 90CRI i jest to bardzo dobry wynik. Tak by nie drażnić oczu i estetyki zdjęć w takim świetle - powinna wynosić co najmniej 80CRI
  • Prąd pracy - a tym samym dostępność Drivera LED (zasilacza prądowego) - łatwo dostępne zasilacze stabilizują prąd na poziomie 350mA i wielokrotności - czyli: 700mA / 1050mA, 1400mA / 1700mA - o mocy do 60W. Taka moc wystarcza aż nadto do projektowania oświetlenia domu i posesji. Z czego ważny jest zakres napięć, przy którym realizowana jest stabilizacja prądu. Dzisiejsze moduły dla osiągnięcia jak najlepszych parametrów, wymuszają wysokie napięcie przewodzenia nawet 40V DC i więcej. Pamiętajmy też o sprawności samych zasilaczy by wyniosła minimum 80%.
Trochę tego jest - ale długoterminowo warto dokonywać dobrych wyborów.

16 lipca, 2012

Jak zrobić plafon LED - czyli własne nowoczesne oświetlenie domu

Plafon LED - ekwiwalent żarówki 55W
/ pobór energii około 7W
Dzisiaj nie pójdziemy ani na taniznę ani na łatwiznę. Co powiecie na nowoczesne, praktycznie nie wydzielające ciepła źródło światła jakim będzie domowy plafon LED? Zanim się za to zabierzemy wymienię potrzebne elementy:
1. Zwykły plafon, kupiony w promocji z jakiegoś tam śmiesznego marketu (np. 02.2011 w „Netto” za 18zł). Ważne, żeby plafon miał podstawę blaszaną lub aluminiową (najlepiej gdy jest to jak najbardziej płaska powierzchnia bez jakichkolwiek wytłoczeń)
 2. Odpowiednia ilość emiterów LED z podkładami MCPCB (dla mniej wprawnych, dostępne są gotowe moduły np.:
na „allegro” lub w każdym innym miejscu – wystarczy użyć wyszukiwarki)
3. Driver (zasilacz) LED czyli przetwornica impulsowa stałoprądowa o wysokiej sprawności (średnio 70-90%), duża gama dostępna np. na stronie Firmy „Maritex” i pochodnej "Niviss" oraz na „allegro”
4. Około 20cm przewodu miedzianego w izolacji (przekrój nie większy niż 1mm)
5. Lutownica (najlepiej kolbowa – odradzam „transformatorówek” gdyż są niebezpieczne dla delikatnych elementów elektronicznych)
6. Śrubokręty (różnej średnicy płaskie i krzyżaki)
7. Wkrętarka lub wiertarka z małymi wiertłami do metalu – ostatecznie jakiś ostry kolec do zrobienia otworów w cienkiej blaszce, a jeżeli nie mamy wiertarki lub podobnego urządzenia to możemy się poratować szybkoschnącym klejem np.: „kropelką”

Zaczynamy!

Pierwsza czynność do zdjęcie klosza – zależnie od modelu plafonu odbywa się to w różny sposób (mogą to być haczyki, blaszki sprężyste lub suwaki na sprężynkach),
Klosz odkładamy w bezpieczne miejsce i demontujemy oprawę żarówki (przeważnie jedna lub dwie sztuki typu e27 - nie ma znaczenia),
Usuwamy niepotrzebne odbłyśniki i inne elementy, tak by została możliwie płaska i czysta powierzchnia podkładu plafonu,
Oceniamy ile mamy płaskiego miejsca na moduły diodowe. Jeżeli jest to idealnie płaska powierzchnia to nie musimy się martwić. Ta ocena i budżet finansowy zadecyduje o jasności naszego plafonu (do pewnej cieplnej granicy) a tym samym o jego przeznaczeniu i lokalizacji
Dla ciekawskich: Tabela efektywności świetlnej
różnych popularnych źródeł światła
wg. Wiki wygląda to trochę inaczej
Teraz trochę matematyki praktycznej i finansowej. Kierujemy się tabelą efektywności świetlnej znalezioną gdzieś w internecie:

Tytułowy plafon bez klosza
2 x XM-L na MCPCB
Powiedzmy, że mimo wyższej ceny wybraliśmy dosyć nowoczesne
diody XM-L o barwie zimnej. Cztery moduły kwadratowe o wymiarach 25×25 mm i wysokości około 5mm.

Umieszczamy je tak, by jak najrównomierniej było odprowadzane z nich ciepło do podstawy blaszanej a dalej do otoczenia (za pomocą śrubek z nakrętkami lub za pomocą kleju). Jeżeli posiadamy pastę termo-przewodzącą  to możemy ją użyć do poprawy odprowadzenia ciepła.
Teraz następuje łączenie modułów. Kawałkami przewodów uciętych na wymiar łączymy moduły w łańcuch (najlepiej wyłącznie szeregowo). Każdy sąsiadujący minus jednego – z plusem drugiego ale nie zamykamy łańcucha bo potrzebujemy w ten szereg włączyć jeszcze źródło prądu (tak prądu – nie napięcia)
Zasilacz prądowy mocujemy z drugiej strony (od strony mocowania plafonu). Delikatnie i tak by nie uszkodzić modułów. Przy montażu trzeba pamiętać, że on też wydziela ciepło. Kierujemy się wyobraźnią i wyczuciem a nie tylko zmysłem estetycznym. Wszystko będzie zamaskowane kloszem oraz sufitem lub ścianą
Bardzo ważna jest biegunowość (przeważnie dobrze oznaczona) przy podłączaniu zasilacza prądowego. Przylutowujemy do krańcowych modułów tym samym zamykając łańcuch elementów. Sprawdzamy jeszcze raz czy nigdzie nie popełniliśmy błędu. Czy na pewno driver  LED jest połączony zgodnie z biegunami. Plus do plusa (do anody diody), a minus do minusa innego krańcowego modułu (do katody diody).
Zasilacz prądowy posiada jeszcze 2 końcówki (często przewód niebieski i brązowy) które to łączymy ze źródłem sieci (230V 50Hz). 

Tutaj nie biorę żadnej odpowiedzialności za nieuwagę i brak ostrożności! 

Taka czynność grozi nawet utratą życia! Dla pewności wykręć wszystkie domowe bezpieczniki i sprawdź próbówką czy na którymkolwiek przewodzie występuje „faza”. Jeżeli nie ma oznak napięcia to możesz spokojnie połączyć przewody sieci z końcówkami zasilacza LED, pewnie przymocować plafon Led i włączyć bezpieczniki. 

Jeżeli wszystko jest tak jak należy to ujrzysz bardzo miłe światło bez efektu grzania od strony strumienia świetlnego. Dużo bardziej ekonomiczne niż świetlówki kompaktowe, a gdy wszystko zrobione z głową to praktycznie długowieczne.