17 lipca, 2012

Tani i prosty sygnalizator rozlanej wody - Zrób to sam


Bardzo niemiła niespodzianka?
 - to niestety może się zdarzyć każdemu...
Czy zdarzyło Ci się zalać sąsiada? Inaczej. Czy miałeś okazję uczestniczyć w katastrofie kanalizacyjnej starego budownictwa? Jeżeli tak to pewnie nie chciałbyś do tego wracać. Można temu przeciwdziałać na przyszłość. 
Nie uratuje Cię to przed powodzią ale na czas ostrzeże, pewnie zdążysz dużo uratować albo naprawić a może nawet uchroni Cię całkowicie - tak jak w naszym przypadku. 
Wystarczy wydać maksymalnie 7-10 złotych i możemy spać spokojnie - jeżeli będziemy reagować natychmiast. 

Oto "schemat", który niejeden elektronik by wyśmiał, ale w tym tkwi cały urok. Prostota ponad wszystko. Jedyne czego w tym urządzeniu brakuje to informacji o stanie baterii... (można to zrealizować mini-przyciskiem na obudowie - czyli testerem zadziałania. Boisz się, że nie zadziała? - wciśnij i sprawdź. Przycisk powinien zwierać na chwilę przez rezystor około 100ohm - przewody sprawdzające wyciek).
Warto zaszaleć i kupić naprawdę dobrą baterię - poczytać, znaleźć i zastosować. Pobór energii jest znikomy - nie sprawdziłem jak bardzo. Na pół roku jednak bateria powinna wystarczyć - nawet ta najgorsza - u mnie najtańsza wytrzymała 11 miesięcy. Zawsze stan baterii można sprawdzić zwykłym miernikiem.

Jak to działa?

Przykładowa budowa wewnętrzna
(z dobrą baterią,
która wystarczy spokojnie
na 1,5 roku pracy sygnalizatora)
Banalnie prosto... właściwie można to zrobić jeszcze prościej - bez tranzystora i rezystorów, ale mądrzejsi ode mnie wiedzą że woda ma różną przewodność i w końcu może nie wystarczyć by "odpalić" dźwięk z brzęczka. Zabezpieczamy się na tą ewentualność stosując pewien wzmacniacz czyli w tym przypadku tranzystor. Przygodna woda staje się w tym układzie dodatkowym nieznanym rezystorem który domknie obwód bazy. Następnie popłynie prąd z emitera do kolektora tranzystora. Będzie on na tyle wystarczający by brzęczyk zareagował - informując nas o wycieku (wystąpieniu wody). Rezystory dobrałem na oko i testowałem na brudnej wodzie ze zlewu - można przetestować na wodzie ze ścieków i zmienić wartość tego górnego rezystora - prawdopodobnie na mniejszą - jeżeli to konieczne. 

Życzę by nigdy się nie przydał - jednak wiemy jak to w życiu bywa... 
Przykładowy widok zewnętrzny gotowego urządzenia
Naszej rodzinie to małe ustrojstwo uratowało spokój już co najmniej 30 razy od zamontowania (od grudnia 2011 - do listopada 2012 - nadal na tej samej baterii), także koszt kilku złotych jest niczym w porównaniu z tym co by się stało gdyby mnie nie wezwał ten sygnalizator. Przynajmniej mogłem zareagować (szybkie zamknięcie kranu, wyłączenie pralki, użycie proszku udrażniającego - póki jeszcze się da) zanim sytuacja pogorszyłaby się nieodwracalnie.


Strzeżonego Pan Bóg strzeże, a przezorny zawsze ubezpieczony.

1 komentarz:

Dagmara Fafińska pisze...

Bardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !