22 sierpnia, 2012

Odpowiednie dzienne LED do samochodu

Avensis T22 - przykładowe światła dzienne LED ok. 400lm na lampę - lampy okrągłe fi 70mm obok przeciwmgielnych.
Zastanawiasz się nad zamontowaniem do swojego samochodu świateł dziennych? Jeśli tak, to warto sobie odpowiedzieć na kilka pytań:
  • jakie (LED, Halogenowe czy może serwisowa adaptacja fabrycznych lamp)
  • co z legalnością
  • ile pieniędzy chcę albo muszę zainwestować
  • czy w ogóle warto i na czym polega różnica między światłami mijania
  • czy mogę poradzić sobie z tym sam
Zacznijmy od początku całego zamieszania...

Ktoś sobie wymyślił takie prawo (PE), ktoś się na nie zgodził (rząd polski) i teraz mamy problem. 

Wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach mijania lub dziennych ściągnął na kierowców
  • dyskomfort - często źle ustawione światła mijania świecące po oczach (również dobrze ustawione na uskokach i górkach), nawet pomyłkowo włączone światła drogowe (długie)  prosto w oczy ze strony zamotanych i roztargniętych - często się zdarzają
  • nerwy i strach - przed Policją - czy włączone mam światła, czy nie mam przepalonej żarówki od tego ciągłego świecenia, czy moje nowe światła są legalne, czy funkcjonariusz nie będzie nadgorliwy i niedoinformowany z nowych przepisów
  • większe koszty - mandaty za zapominanie włączania świateł mijania, drogie często przepalające się żarówki i koszty wymiany,  o kilka procent większe zużycie i tak drogich paliw
  • rzekome bezpieczeństwo - nikt tego nie udowodnił, wiele krajów UE wycofało się z nakazu jazdy na światłach w dzień, a niektóre nawet zabraniają świateł dziennych - warto pamiętać o awaryjnym wyłączniku przekraczając pewne granice UE
pomijam źle zamontowane "światełka choinkowe" - które powodują tylko więcej kontroli policyjnych i wywołują śmiech zorientowanych w temacie oraz oburzenie Policji i odwracanie uwagi innych kierowców

Zdjęcie poniżej prezentuje w ogromnym skrócie właściwy sens montażu świateł dziennych np.: HELLA czy PHILIPS (czy to halogenowych czy oszczędniejszych  - Power LED)
samochód bez świateł   /   użycie świateł mijania    /  światła dzienne LED 
Mocne lampy PHILIPS'a
Powiedzmy że zdjęcia powyżej i przedłożone argumenty przekonują Cię do montażu lub adaptacji świateł dziennych. Czy wiesz o nich wszystko?


Światła dzienne muszą świecić prosto w oczy nadjeżdżającego z przeciwka. Jednak uwaga - dużo mniej uciążliwym światłem, niż podbite chwilowo na nierównej nawierzchni światła mijania, czy zapalone niechcący, drogowe prosto w oczy. 


Muszą być zamontowane wg wytycznych nowelizacji o światłach do jazdy dziennej

Powinny się uruchamiać razem z zapłonem i wyłączać natychmiast przy zapalaniu świateł pozycyjnych, mijania czy drogowych. 

Nie mogą się świecić z innymi przednimi czy tylnymi równocześnie - oprócz świateł awaryjnych i kierunkowskazów. 

Ze świateł dziennych korzystamy w czasie dobrej widoczności od świtu do zmierzchu.

Teraz tylko kwestia - jakie dzienne?

Jeżeli posiadasz samochód wyprodukowany po 2000r. to masz szansę że wystarczy wizyta w autoryzowanym serwisie. Po podpięciu pod dedykowany komputer diagnostyczny nasze stare światła mijania (lub drogowe ze zmniejszoną jasnością) staną się automatycznymi światłami dziennymi.

Co się zmieni oprócz grubości portfela po takiej adaptacji:
  • Nie będziemy musieli pamiętać o włączaniu świateł dziennych  - włączą się wraz z uruchomieniem silnika
  • zmniejszymy zużycie energii elektrycznej a tym samym paliwa o kilka procent - jeżeli instalacja elektryczna samochodu będzie uruchamiała tylko przednie lampy - oszczędzimy na oświetleniu deski rozdzielczej, świateł pozycyjnych i tablicy rejestracyjnej
  • będziemy mieć spokój ze strony Policji - pod kątem homologacji - pod warunkiem że serwis nam wystawi odpowiedni papierek bo na kloszach nie znajdziemy odpowiednich oznaczeń
Co się nie zmieni?:
  • Nadal będziemy zmuszeni do drogiej częstszej wymiany żarówek w lampach przednich
  • nadal narażamy nadjeżdżających z przeciwka na oślepienie przez nasze nierówne drogi i wzniesienia, lub gdy mamy źle ustawione czy skorygowane światła przednie
Jeżeli jesteśmy sceptykami technologii LED, to możemy kupić halogenowe lampy (koniecznie z homologacją E i odznaczeniem DRL) do jazdy dziennej. Przestaniemy oślepiać innych. Oszczędzimy na energii (max 20W x 2, a nie 55W x 2 - metodą adaptacyjną). Nadal jednak trwałość żarówek nie będzie zadowalająca a być może z wymianą będzie jeszcze gorzej. Pamiętajmy również o wymaganej ustawowo automatyce włączania i wyłączania wg zaleceń - jest niezbędna.


Światła LED renomowanego producenta
Wreszcie wybraliśmy technologię POWER LED. Tutaj wybór marek i ich produktów jest wręcz ogromny. Producenci najnowszych aut implementują je coraz częściej bezpośrednio w reflektory lub montują dopasowane do linii samochodu (z odpowiednim wsparciem automatyki włączania i wyłączania). Za ponad 100zł można kupić na allegro (link do lamp Philipsa) często porównywalne z tymi w autach seryjnych a nawet dużo lepsze. Tutaj NSSC na allegro. Na pewno takie jakie nam się podobają: filtrowane od 60zł na allegro i  w wielu innych miejscach szukając gdziekolwiek.


Na kloszu wymagana homologacja i jej nr oraz nazwa producenta.
Na zdjęciu widoczny automat sterujący
w oparciu o napięcie ładowania i obecność napięcia na światłach pozycyjnych.
Pamiętajmy:
  • przepisowo zamontowane
  • przepisowo uruchamiane - czyli automatyczny ON i OFF - w odpowiednim momencie
  • z odpowiednią homologacją (np.: E4 RL00 i nr tej homologacji oraz nazwą producenta) - koniecznie wszystko wybite na kloszu dodatkowo wskazany certyfikat na papierze
  • najlepiej jakiejś renomowanej firmy: HELLA, PHILIPS,  NSSC lub inne - posiadające znak towarowy i witrynę internetową
  • Nie daj się nabrać na super jasne diody pobierające 0,7 W na jedną lampę - jasność takich lamp jest żenująco słaba i prędzej czy później z takimi "lampami" dostaniesz mandat i nic więcej (człowiek zorientowany - szybko rozróżni power LED od marnych super-flux pseudo kilku chip'owych)
NSSC 808 z diodami SMD LED 0,24W

Niby te same lampy ale po wnikliwym spojrzeniu
widać, że w środku są dużo słabsze flux-ledy o bardzo niskiej mocy

(Uwaga na takie podróbki za 20zł na portalach aukcyjnych)
Tutaj dobrze widoczny nr homologacji
- dodatkowo producent załącza stosowny certyfikat zgodności z normami europejskimi
Oto sposób na oszczędzanie kilku złotych dla tych, którzy nie chcą kupować automatów.  Prosty schemat podłączenia świateł dziennych LED bez automatyki, tak by uruchamiały się i gasły jak nakazuje powyższe rozporządzenie. 
Metoda działa tylko ze światłami LED o mocy maksymalnej 2 X 5W
- można też dodać przekaźnik by uniknąć spadku napięcia na włóknach świateł pozycyjnych
(wtedy nasz przekaźnik będzie dostarczał bezpośrednią masę)

Treść wspomnianego rozporządzenia:
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dn. 4 maja 2009 r. (Dz. U. Nr 75/2009, Poz. 639) zmieniającym rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, obecnie tylne światła pozycyjne, przednie, boczne oraz tylne światła obrysowe, a także oświetlenie tablicy rejestracyjnej nie
mogą włączać się razem ze światłami do jazdy dziennej. 
Powyższy zapis dotyczy pojazdów rejestrowanych po raz pierwszy po dniu 31 grudnia 2009 r. W autach rejestrowanych do dnia 31 grudnia 2009 roku dopuszcza się taką instalację świateł do jazdy dziennej, przy której świecą się również światła pozycyjne oraz oświetlenie tablicy rejestracyjnej. Dzięki ostatniemu zapisowi użytkownicy pojazdów wyposażonych w światła dzienne działające zgodnie z dotychczasowymi przepisami nie będą musieli dokonywać przeróbek instalacji elektrycznej.
Dodatkowe wymagania dotyczące świateł dziennych pozostają bez zmian. Ich umiejscowienie powinno znajdować się nie dalej niż 400 mm od bocznego obrysu pojazdu, natomiast wzajemna odległość nie może być mniejsza niż 600 mm. Wysokość montażu powinna mieścić się w przedziale 250 - 1500 mm nad powierzchnią drogi. Dopuszcza się również wyposażenie pojazdu w sygnał kontrolny informujący o działaniu świateł, ale nie ma takiego obowiązku. Jednak istnieje wymóg automatycznego włączania się świateł do jazdy dziennej w momencie, kiedy urządzenie włączające silnik (np. stacyjka) znajduje się w położeniu umożliwiającym pracę silnika. Światła do jazdy dziennej powinny wyłączać się automatycznie po włączeniu przednich świateł mijania, drogowych lub przeciwmgłowych, z wyjątkiem sytuacji, gdy światła te wykorzystywane są do wysyłania przerywanych sygnałów świetlnych w krótkich odstępach czasu.

Przepis ECE-R87 i ECE-R48 (wyciąg)

Dyrektywa R87 określa specyficzne wymagania dotyczące świateł do jazdy dziennej, R48 natomiast wymagania techniczne dla pojazdów (odpowiednik Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów[...]).

  • Intensywność światła reflektora do jazdy dziennej od 400 do 1200 kandeli.
  • Minimalna powierzchnia świetlna każdej lampy to 25 cm²
  • Automatyczne włączanie/wyłączenie świateł dziennych równocześnie z włączeniem/wyłączeniem zapłonu (ECE-R48). Światła mogą się nie włączyć, jeśli: pojazd jest wyposażony w automatyczną skrzynię biegów i znajduje się ona w pozycji P lub zaciągnięty jest hamulec ręczny lub pojazd nie ruszył z miejsca od czasu włączenia zapłonu.
  • Włączanie i wyłączenie świateł dziennych bez użycia dodatkowych narzędzi.
  • Automatyczne wyłączenie świateł dziennych przy włączeniu świateł mijania lub przeciwmgłowych (jednakże nie przy krótkotrwałym włączeniu świateł drogowych).
  • Światła powinny mieć naniesiony w sposób trwały znak homologacji E razem z numerem identyfikacyjnym kraju wystawiającego certyfikat (np. E04 Holandia, E11 Wielka Brytania, E1 Niemcy, E20 Polska), oznaczenie typu reflektora RL wraz z numerem wersji regulaminu na podstawie którego otrzymany został certyfikat (aktualnie RL00), numer certyfikatu oraz nazwę producenta. Oznaczenia nie mogą być zmywalne lub łatwo usuwalne i powinny być widoczne po zamontowaniu świateł.
  • Konstrukcja świateł nie powinna umożliwiać ich serwisowania. W przypadku uszkodzenia choćby jednej diody, światło należy wymienić na nowe.




28 lipca, 2012

Najnowsze, domowe i oszczędne oświetlenie

Zastanawiasz się jak uzbroić swój dom w nowoczesne oświetlenie? Jeśli tak, to dobrze trafiłeś.

Oświetlenie LED - mojej produkcji:
Diody CREE (XM-L i MX-6)
oraz plafon na suficie (XM-L).
Zasilacz EagleRise - niestety Chiński
    Spróbujemy w maksymalnym skrócie ogarnąć ten temat.
Po pierwsze obalimy kilka mitów:
  • Mit: Halogeny to bardzo oszczędne i miłe światło.
    Oświetlenie halogenowe.
    Fotografia ze strony dom.pl

     Są bardzo niezawodne i wygodne w użyciu
  • Prawda: Miłe światło ale mocno promieniuje czyli grzeje i jest efektywne na poziomie 16-18 lumenów na Wat (pomijając straty zasilacza) - na pewno bardziej niezawodne niż zwykłe żarówki ale wiele droższe podczas instalacji czy wymiany
Tabela do zgrubnego porównywania efektywności różnych źródeł światła
wg. Wiki wygląda to trochę inaczej
  • Mit: Stare żarówki mimo wszystko   świecą najmilszym dla oka światłem - nie migają, są tanie i ogólnodostępne, nie rozgrzewają się tak jak świetlówki, a więc są bardziej energooszczędne od nich
  • Prawda: Balans światła zależy od mocy a więc może być przeróżny (2500-3500K) - fakt, światło miłe dla oka. Żarówki emitują dużo promieniowania podczerwonego, a więc źle wpływają na otoczenie - niszczą białe powierzchnie, klosze, sufity, roślinność itd. Brak oszczędności prądu - wydajność na poziomie tylko 10-12 lm/W i bardzo mała odporność na wstrząsy oraz wahania temperatur. 
    Żarówka starego typu
    Nie migają bo reagują wolniej i dłużej gasną.
  • Mit: Taśmy LED wychodzą najtaniej i są bardzo oszczędne a przy tym bardzo trwałe i dają bardzo jasne światło.
    Chińskie taśmy led
     Prawda: Chińskie - tak,   wychodzą taniej niż oświetlenie modułowe LED - ale to jakość godna pożałowania i sprawność na poziomie średnio 20-35 lm/W - a więc tragiczna i mijająca się z ideą LED. Łatwe w użyciu - to fakt. Dochodzi jeszcze spadek sprawności na zasilaczu i ostatecznie osiągamy efekt oszczędzania jak na halogenach i minimalnie lepszy efekt wizualny... 
  • Mit: Świetlówki wcale nie są oszczędne, migają i są nietrwałe


  • Prawda: Świetlówki nie są oszczędne podczas zapłonu - to trwa maksymalnie sekundę w sprawnym egzemplarzu - potem to całkiem pokaźna oszczędność. Wyjściowa sprawność świetlówki (wliczając spadki na zasilaniu) to średnio 50-60 lm/W - bardzo dobry wynik i jeszcze lepszy stosunek wydajności do ceny
    Świetlówki kompaktowe
    - nie muszą być Philips'a

    Są nietrwałe tylko wtedy, gdy się je zamyka w miejscach mało przewiewnych np. w zamkniętych kloszach lub w miejscach narażonych na gwałtowne zmiany temperatury czy wilgoć - w środku jest delikatna elektronika i dodatkowo cienkie szkło.
  • Mit: Nie opłaca się inwestować w bardzo drogie oświetlenie LED
  • Prawda: Koszty początkowe są niewątpliwie duże. Z doświadczenia wiem że zwrot kosztów następuje bardzo szybko - z dzisiejszymi rosnącymi cenami prądu  - trwa to jaszcze krócej. Na każdym rachunku 
    Profesjonalna żarówka LED (CREE)
    widać ogromną różnicę - zarabiamy z miesiąca na miesiąc. Zwłaszcza wtedy gdy oświetlenie LED zastąpiło bardzo często używane oświetlenie żarowe.
Myślę, że teraz już świadomie wiesz czego szukasz i co tym wyborem osiągniesz..

Wybór na obecne ciężkie polskie warunki jest oczywisty: 

  • potrzebujemy oszczędności długofalowej
  • do domu najlepszym oświetleniem będą markowe diody Power LED (np.: CREELumileds - Philips czy OSRAM) - o barwie białej - ciepłej lub neutralnej
  • to emitery o dużo większej sprawności nominalnej (sięgającej 160 lm/W przy 25°C) w przeciwieństwie do chińskich zamienników
  • zakładając sprawność dobrego Drivera LED na poziomie 85%, ostatecznie możemy osiągnąć efektywność ponad 105 lm/W
  • zyskujemy dwa razy większą wydajność niż świetlówki kompaktowe z tej samej energii
  • zero migotania (częstotliwości pracy przetwornic sięgają nawet 1MHz a nie 50Hz)
  • ponad 10 razy oszczędniej niż oświetlenie żarowe i bez zbędnego promieniowania
  • łatwe do adaptacji w każdym domowym zakątku
  • proste w montażu i łatwe w kamuflowaniu - imitacja dawnych lamp i plafonów - nowoczesny styl

Plafon LED
(przekłamany za zimny balans światła)
2x CXA2011 - XLAMP CREE
ponad 2300 lm/36W  - zasilacz prądowy MeanWell
3 x CREE MX-3s (250 lumenów) 4W - zasilane przez rezystory
z zasilacza transformatorowego prądu stałego - 11V (niestabilizowanego)

6 x CREE XLAMP MX-6 zasilane chińskim driverem LED (EagleRise)
 - lampa emituje około 600 lumenów (8W)

...dodatkowo podpięta pod czujnik ruchu
- nie ma obawy o przepalenie naszego oświetlenia
 nawet mimo częstego włączania i wyłączania

montaż na profilu ALU
z marketu budowlanego,
a klosz to okleina
mleczna półprzezroczysta
Pokazane na wstępie oświetlenie łazienki;
Plafon LED na 2 x XM-L (600lm) szeregowo
z oświetleniem lustra (800lm)

8 x XP-E Outdoor White (800lm) 10W

Biurko - 2 x MX-3 (200lm) (aż 5W) - stabilizacja prądowa
LM 317T - zasilacz transformatorowy

Różne z serii MX CREE XLAMP
 - jasność około 1100 lumenów (zas. MW)
Jeżeli nie stać Cię na zakup ciężko dostępnych gotowych produktów renomowanych producentów (wytwórców LED wysokiej jakości) to warto zabrać się za własne konstrukcje. Takie jak na kilku powyższych zdjęciach. Z wysokiej jakości modułów oraz dobrych zasilaczy prądowych (np.:MeanWell) możemy osiągnąć fascynujące wyniki, a koszta będą kilkukrotnie niższe niż ekskluzywne seryjne konstrukcje.  Jakość końcowa zależy tylko od nas.

21 lipca, 2012

Nieśmiertelny w domu i samochodzie - Twój smartfon


Sygic - nawigacja

Zastanawiasz się do czego tak naprawdę wykorzystać wysłużonego smartfona? Może go sprzedać za grosze bo kupiłeś nowszy? Jeżeli dostaniesz za Twoją przestarzałą zabawkę ponad 400zł, to śmiało - sprzedawaj. 


Jednak zastanówmy się - 
jak to wszechstronne urządzenie
praktycznie wykorzystać? 

Zamień swojego smartfona w kilka urządzeń - oto propozycje:

  • Odtwarzacz mp3 i mp4 (audio i video) - oszczędzasz nawet 100zł (aplikacje: MX Player, Mort Player)
  • Foto-ramka - warta ponad 100zł (np.: Digital Photo Frame Slideshow)
  • interaktywna mysz PC-pilot do komputera - warte grubo ponad 100zł (np.:WMC - Remote)
  • Zdalny pulpit (program.: TeamViewer do zdalnej pomocy
  • Wygodny translator z wymawianiem słówek i całych zdań - dzięki połączeniu internetowemu oraz odpowiednim aplikacjom. Łatwa nauka różnych języków (Tłumacz Google)
  • Podręczna poziomica wielokierunkowa
  • Wykrywacz położenia satelit
  • Zegar biurkowy z budzikiem - bardzo skuteczny i ładnie się prezentuje (w dzień i w nocy)
  • Interfejs diagnostyczny Bluetooth - OBDII - potrzebny tani adapter z wtyczką za około 70zł - do niedawna możliwe tylko w serwisach lub z komputerami PC - ogromna oszczędność i wygoda dla wtajemniczonych majsterkowiczów
  • Dyktafon HQ - MP3 - lepszy niż nie jeden sprzętowy rejestrator audio
  • Radio odbiornik FM z RDS i AF czy Radio Internetowe - oszczędność miejsca i nawet kilkuset złotych
  • Kamera IP z funkcją Auto Focus - oszczędność kilkudziesięciu do kilkuset złotych
  • Konsolka do gier (2D i 3D) - darmowych i płatnych - bardzo bogaty wybór
  • Nawigacja samochodowa GPS (Automapa, NaviExpert i inne - Online i offline) - płatne ale warto
  • funkcje inteligentnego domu - pulpit sterujący
  • Monitoring Video (z wykrywaniem ruchu i hałasu oraz z powiadamianiem) - oszczędność nawet kilku tysięcy złotych!
  • Mocna latarka szerokokątna LED lub Lampka nocna (na ładowarce)
  • Aparat fotograficzny x MPx z lampą LED czy kamera Video 
  • Router LTE do WIFI lub Modem na USB


Co Wy na to?

Zastąpi nie jedno drogie urządzenie bez najmniejszego problemu. Dużą rolę odegra tu system operacyjny naszego multi-gadżetu a na pewno dedykowane mu oprogramowanie. Na pewno coś jeszcze przegapiłem...

17 lipca, 2012

Tani i prosty sygnalizator rozlanej wody - Zrób to sam


Bardzo niemiła niespodzianka?
 - to niestety może się zdarzyć każdemu...
Czy zdarzyło Ci się zalać sąsiada? Inaczej. Czy miałeś okazję uczestniczyć w katastrofie kanalizacyjnej starego budownictwa? Jeżeli tak to pewnie nie chciałbyś do tego wracać. Można temu przeciwdziałać na przyszłość. 
Nie uratuje Cię to przed powodzią ale na czas ostrzeże, pewnie zdążysz dużo uratować albo naprawić a może nawet uchroni Cię całkowicie - tak jak w naszym przypadku. 
Wystarczy wydać maksymalnie 7-10 złotych i możemy spać spokojnie - jeżeli będziemy reagować natychmiast. 

Oto "schemat", który niejeden elektronik by wyśmiał, ale w tym tkwi cały urok. Prostota ponad wszystko. Jedyne czego w tym urządzeniu brakuje to informacji o stanie baterii... (można to zrealizować mini-przyciskiem na obudowie - czyli testerem zadziałania. Boisz się, że nie zadziała? - wciśnij i sprawdź. Przycisk powinien zwierać na chwilę przez rezystor około 100ohm - przewody sprawdzające wyciek).
Warto zaszaleć i kupić naprawdę dobrą baterię - poczytać, znaleźć i zastosować. Pobór energii jest znikomy - nie sprawdziłem jak bardzo. Na pół roku jednak bateria powinna wystarczyć - nawet ta najgorsza - u mnie najtańsza wytrzymała 11 miesięcy. Zawsze stan baterii można sprawdzić zwykłym miernikiem.

Jak to działa?

Przykładowa budowa wewnętrzna
(z dobrą baterią,
która wystarczy spokojnie
na 1,5 roku pracy sygnalizatora)
Banalnie prosto... właściwie można to zrobić jeszcze prościej - bez tranzystora i rezystorów, ale mądrzejsi ode mnie wiedzą że woda ma różną przewodność i w końcu może nie wystarczyć by "odpalić" dźwięk z brzęczka. Zabezpieczamy się na tą ewentualność stosując pewien wzmacniacz czyli w tym przypadku tranzystor. Przygodna woda staje się w tym układzie dodatkowym nieznanym rezystorem który domknie obwód bazy. Następnie popłynie prąd z emitera do kolektora tranzystora. Będzie on na tyle wystarczający by brzęczyk zareagował - informując nas o wycieku (wystąpieniu wody). Rezystory dobrałem na oko i testowałem na brudnej wodzie ze zlewu - można przetestować na wodzie ze ścieków i zmienić wartość tego górnego rezystora - prawdopodobnie na mniejszą - jeżeli to konieczne. 

Życzę by nigdy się nie przydał - jednak wiemy jak to w życiu bywa... 
Przykładowy widok zewnętrzny gotowego urządzenia
Naszej rodzinie to małe ustrojstwo uratowało spokój już co najmniej 30 razy od zamontowania (od grudnia 2011 - do listopada 2012 - nadal na tej samej baterii), także koszt kilku złotych jest niczym w porównaniu z tym co by się stało gdyby mnie nie wezwał ten sygnalizator. Przynajmniej mogłem zareagować (szybkie zamknięcie kranu, wyłączenie pralki, użycie proszku udrażniającego - póki jeszcze się da) zanim sytuacja pogorszyłaby się nieodwracalnie.


Strzeżonego Pan Bóg strzeże, a przezorny zawsze ubezpieczony.

16 lipca, 2012

Jak zrobić plafon LED - czyli własne nowoczesne oświetlenie domu

Plafon LED - ekwiwalent żarówki 55W
/ pobór energii około 7W
Dzisiaj nie pójdziemy ani na taniznę ani na łatwiznę. Co powiecie na nowoczesne, praktycznie nie wydzielające ciepła źródło światła jakim będzie domowy plafon LED? Zanim się za to zabierzemy wymienię potrzebne elementy:
1. Zwykły plafon, kupiony w promocji z jakiegoś tam śmiesznego marketu (np. 02.2011 w „Netto” za 18zł). Ważne, żeby plafon miał podstawę blaszaną lub aluminiową (najlepiej gdy jest to jak najbardziej płaska powierzchnia bez jakichkolwiek wytłoczeń)
 2. Odpowiednia ilość emiterów LED z podkładami MCPCB (dla mniej wprawnych, dostępne są gotowe moduły np.:
na „allegro” lub w każdym innym miejscu – wystarczy użyć wyszukiwarki)
3. Driver (zasilacz) LED czyli przetwornica impulsowa stałoprądowa o wysokiej sprawności (średnio 70-90%), duża gama dostępna np. na stronie Firmy „Maritex” i pochodnej "Niviss" oraz na „allegro”
4. Około 20cm przewodu miedzianego w izolacji (przekrój nie większy niż 1mm)
5. Lutownica (najlepiej kolbowa – odradzam „transformatorówek” gdyż są niebezpieczne dla delikatnych elementów elektronicznych)
6. Śrubokręty (różnej średnicy płaskie i krzyżaki)
7. Wkrętarka lub wiertarka z małymi wiertłami do metalu – ostatecznie jakiś ostry kolec do zrobienia otworów w cienkiej blaszce, a jeżeli nie mamy wiertarki lub podobnego urządzenia to możemy się poratować szybkoschnącym klejem np.: „kropelką”

Zaczynamy!

Pierwsza czynność do zdjęcie klosza – zależnie od modelu plafonu odbywa się to w różny sposób (mogą to być haczyki, blaszki sprężyste lub suwaki na sprężynkach),
Klosz odkładamy w bezpieczne miejsce i demontujemy oprawę żarówki (przeważnie jedna lub dwie sztuki typu e27 - nie ma znaczenia),
Usuwamy niepotrzebne odbłyśniki i inne elementy, tak by została możliwie płaska i czysta powierzchnia podkładu plafonu,
Oceniamy ile mamy płaskiego miejsca na moduły diodowe. Jeżeli jest to idealnie płaska powierzchnia to nie musimy się martwić. Ta ocena i budżet finansowy zadecyduje o jasności naszego plafonu (do pewnej cieplnej granicy) a tym samym o jego przeznaczeniu i lokalizacji
Dla ciekawskich: Tabela efektywności świetlnej
różnych popularnych źródeł światła
wg. Wiki wygląda to trochę inaczej
Teraz trochę matematyki praktycznej i finansowej. Kierujemy się tabelą efektywności świetlnej znalezioną gdzieś w internecie:

Tytułowy plafon bez klosza
2 x XM-L na MCPCB
Powiedzmy, że mimo wyższej ceny wybraliśmy dosyć nowoczesne
diody XM-L o barwie zimnej. Cztery moduły kwadratowe o wymiarach 25×25 mm i wysokości około 5mm.

Umieszczamy je tak, by jak najrównomierniej było odprowadzane z nich ciepło do podstawy blaszanej a dalej do otoczenia (za pomocą śrubek z nakrętkami lub za pomocą kleju). Jeżeli posiadamy pastę termo-przewodzącą  to możemy ją użyć do poprawy odprowadzenia ciepła.
Teraz następuje łączenie modułów. Kawałkami przewodów uciętych na wymiar łączymy moduły w łańcuch (najlepiej wyłącznie szeregowo). Każdy sąsiadujący minus jednego – z plusem drugiego ale nie zamykamy łańcucha bo potrzebujemy w ten szereg włączyć jeszcze źródło prądu (tak prądu – nie napięcia)
Zasilacz prądowy mocujemy z drugiej strony (od strony mocowania plafonu). Delikatnie i tak by nie uszkodzić modułów. Przy montażu trzeba pamiętać, że on też wydziela ciepło. Kierujemy się wyobraźnią i wyczuciem a nie tylko zmysłem estetycznym. Wszystko będzie zamaskowane kloszem oraz sufitem lub ścianą
Bardzo ważna jest biegunowość (przeważnie dobrze oznaczona) przy podłączaniu zasilacza prądowego. Przylutowujemy do krańcowych modułów tym samym zamykając łańcuch elementów. Sprawdzamy jeszcze raz czy nigdzie nie popełniliśmy błędu. Czy na pewno driver  LED jest połączony zgodnie z biegunami. Plus do plusa (do anody diody), a minus do minusa innego krańcowego modułu (do katody diody).
Zasilacz prądowy posiada jeszcze 2 końcówki (często przewód niebieski i brązowy) które to łączymy ze źródłem sieci (230V 50Hz). 

Tutaj nie biorę żadnej odpowiedzialności za nieuwagę i brak ostrożności! 

Taka czynność grozi nawet utratą życia! Dla pewności wykręć wszystkie domowe bezpieczniki i sprawdź próbówką czy na którymkolwiek przewodzie występuje „faza”. Jeżeli nie ma oznak napięcia to możesz spokojnie połączyć przewody sieci z końcówkami zasilacza LED, pewnie przymocować plafon Led i włączyć bezpieczniki. 

Jeżeli wszystko jest tak jak należy to ujrzysz bardzo miłe światło bez efektu grzania od strony strumienia świetlnego. Dużo bardziej ekonomiczne niż świetlówki kompaktowe, a gdy wszystko zrobione z głową to praktycznie długowieczne.

15 lipca, 2012

Lampa na pilota - czyli zdalne oszczędzanie…


Przykładowy zestaw stało-kodowy "Elro"
 - pilot i gniazdo odbiorcze 230V 
Pewnie się zastanawiacie co tym razem? Przecież co drugie urządzenie jest zdalnie sterowane więc po co kolejna komplikacja i jeszcze jeden pilot?

Można by pomyśleć że z lenistwa…
Cóż, przyznam się, że z tego właśnie powodu taki zestaw gniazdek się pojawił w naszym miejscu zamieszkania. Co się później okazało, nie jest to zwykły gadżet dla leniwych ale poważna machina oszczędzania energii elektrycznej. Policz na palcach ile posiadasz w swoim domu urządzeń, których nie zawsze używasz a które podczas nieużywania cały czas pracują w trybie „standby”. Teraz pomnóż każde takie urządzenie przez co najmniej 2W-15W (zużywania energii) razy 24 godziny. Przez rok zapłacimy za nasze standby okolo uwaga 200zł!. Już chyba rozumiesz o co mi chodzi.
Dla ciekawości; nieużywane starsze odbiorniki (telewizory, tunery, radioodbiorniki, komputery) nie musiały spełniać żadnych norm oszczędności więc szastają nią na lewo i prawo czy trzeba czy nie, a szkoda się z tym sprzętem rozstawać. Wtedy z pomocą przychodzą nam coraz bardziej popularne zdalnie sterowane gniazda 230V. 
Zestaw zawiera kompletny system nadajnika i odbiorników. Jako że sterowanie odbywa się w systemie stałokodowym, a istnieje obawa, że sąsiad przeczyta i też sobie to kupi, warto nabyć odpowiednie gniazda i skorzystać ze zmiany standardowych kanałów sterowania. Jest to prosta czynność, dodatkowo wspierana czytelną instrukcją od producenta. Po tym pożytecznym zabiegu już możemy się cieszyć zasięgiem radiowym w obrębie naszego domostwa i spokojem ze strony sąsiadów. Wygoda niesamowita np.: Wyłączanie hałasującego radia w innym pokoju, wyłączanie lampki nocnej gdy zasypiamy, zestawu urządzeń RTV podpiętych do jednego przedłużacza (minusem jest utrata ustawienia jakichś ustawień), w lato może to być wentylator, w zimę niewielki grzejnik. W zestawie mamy przeważnie pilot 3 lub 4-kanałowy (włącz, wyłącz- patrz zdjęcie) oraz 3 x gniazdo-odbiornik. Reszta to tylko pomysł na użycie naszych wygodnych oszczędzaczy leniwie pozostawionej energii. Jedyną wadą jest ich tryb czuwania ale ten można z powodzeniem pominąć. 

14 lipca, 2012

Okresowa wymiana filtrów LPG - Wymień Sam! To proste...

Czy odbiegam od głównego tematu witryny? Jasne że nie.

Filtr fazy lotnej (rozłożony na części)
oraz wkład filtra fazy ciekłej LPG
Gaz Propan-Butan jest nie tylko przyjazny dla środowiska, ale jest także źródłem energii.

Obiektywnie m.in. pozwala na zmniejszenie kosztów podróży samochodem. 

Subiektywnie - jest bardziej znośny dla zmysłów człowieka. 

O wszystkich innych zaletach i  wadach można poczytać praktycznie wszędzie. Jak zwykle to bywa, "najwięcej i najlepiej" o zasilaniu LPG wiedzą kierowcy diesel'ów....a najbardziej doceniana przez dużo jeżdżących użytkowników tejże technologii - do których należę także i ja - wielokrotnie i wielu generacji).

Jednak przejdźmy do meritum tematu.
Wielu ludziom wymiana jakichkolwiek filtrów w samochodzie kojarzy się z np.:
  • okresowym przeglądem bezpłatnym
  • przeglądem płatnym i do tego drogim
  • brudem - sadzą, smarem i olejem
  • z wysokimi zdolnościami technicznymi
  • z wybuchem - wręcz zagładą
  • z wiedzą "tajemną" (nie wiedziałem jak to określić).
Czy jest czego się obawiać?

Jeżeli nie wiemy w którą stronę się coś odkręca i zakręca to nie mamy nawet co zaczynać - oczywiste. Kiedyś w szczenięcych latach próbowałem zapamiętać która to prawa, a która to lewa ręka....oczywiście moja lewa to ta od okna a prawa od drzwi - bez komentarza - jednak w powiązaniu z pamięcią wzrokową pomieszczenia i punktu siedzenia - działa do dzisiaj. To też z tym zakręcaniem i odkręcaniem niestety może być różnie w różnym stadium rozwoju. 

Jednak gdy chcemy sporo zaoszczędzić (pomijam te bezpłatne przeglądy) to warto zaryzykować. 

Gdy zrobimy wszystko zgodnie z procedurami to nawet nie znajdziemy zadrapania na dłoni. 

Dla naszego bezpieczeństwa (i bezpieczeństwa samochodu)
nie możemy niczego pominąć.

Skupmy się na obecnie bardzo popularnej instalacji LPG IV generacji - na tzw. sekwencji. Standardowo składa się na nią:
  1. Zbiornik LPG (walcowy lub toroidalny)
  2. Wielozawór LPG - w butli lub przy niej
  3. Wlew gazu - z zaworem
  4. Elektrozawór LPG (z filtrem fazy ciekłej - to nas dotyczy) zużyty wkład pokazany powyżej
  5. Przełącznik (wskaźnik poziomu, mini-kontroler)
  6. Czujnik ciśnienia
  7. Filtr fazy lotnej (to też nas dotyczy) przykładowy filtr (ten czarny) na zdj. powyżej
  8. Listwa wtryskiwaczy (do koloru-do wyboru)
  9. Urządzenie sterujące Systemu Wtrysku Sekwencyjnego LPG (komputer gazowy z wyjściem diagnostycznym)
  10. Parownik czyli reduktor ciśnienia (w V generacji już nie występuje - tak dla informacji)
  11. Bezpiecznik elektryczny (no jakby inaczej - sporo tych elektrozaworów)
                            
Elektro-zawór dolotowy z filtrem fazy ciekłej
Znając budowę już mniej więcej możemy pojąć na czym to polega. Tym bardziej, że człowiek zabierający się za wymianę filtrów raczej mniej więcej wie co chce zrobić i gdzie to jest. Wiedzy i wspólnego doświadczenia nigdy za wiele - trzeba sobie pomagać.
Uwaga, ten poradnik ma charakter czysto informacyjny i nie ponoszę żadnej odpowiedzialności z tytułu powoływania się na mój opis. Wszystko co robisz, rób na własną odpowiedzialność, a jeżeli nie jesteś pewien czy możesz sobie poradzić to oddaj sprawę w ręce specjalistów!!!
Po przejechaniu 10-12 tys. kilometrów na instalacji LPG, czas zabrać się za zbieranie informacji o naszych zużytych filtrach. Dlaczego? Dlatego, że z dokumentacją drobnych elementów instalacji jest różnie - nie każdy gazownik rzetelnie opisuje zamontowane komponenty:
Niezbędne wymiary
do zakupu filtra

  • po pierwsze miejsce - dobrze wentylowane a najlepiej na zewnątrz w ustronnym miejscu
  • po drugie, broń Panie Boże żadnych papierosów (jak ktoś w ogóle ma chęć tracić zdrowie) i zakaz używania ognia. Idealnie by było używać narzędzi mosiężnych bo nie iskrzą i czyste ręce
  • po trzecie mimo wszelkich elektrozaworów nie ufamy im w pełni - tu chodzi o bezpieczeństwo nasze a nawet sąsiadów
  • zakręcamy odpływ gazu przy butli - mosiężne pokrętło w prawo kilka obrotów do wyraźnego oporu
  • uruchamiamy silnik na gazie i czekamy aż na wolnych obrotach, zużyje pozostałości gazu z przewodów i parownika - gdy to się stanie, silnik powinien przełączyć się na benzynę lub nawet przestać pracować - gdy pozbędziemy się tych resztek gazu wyłączamy silnik
  • teraz gdy teren działania jest odpowiednio bezpieczniejszy lokalizujemy wzrokowo elektrozawór (np. taki jak na powyższym zdjęciu), może być wbudowany w parownik, oraz filtr fazy lotnej, przeważnie trudny do ukrycia (między parownikiem a listwą wtryskiwaczy)
  • w tym momencie musimy sprawdzić jakich zamienników potrzebujemy - głównie chodzi o wymiary filtrów, a nie o ich wykonanie (bo jakość czy technologia filtrów zależy od gustu i portfela właściciela pojazdu)
  • Przecieramy zwilżoną szmatką elektrozawór z zewnątrz tak by przy otwieraniu komory filtra nie przedostały się zanieczyszczenia z zewnątrz
  • luzujemy śrubę od wieczka elektrozaworu przytrzymując jego korpus i odkręcamy powoli do końca - UWAGA może ujść drobna ilość gazu (resztka z parownika), uważajmy przy tym by nie zgubić śruby, oringów (uszczelek) i magnesu
  • teraz najlepiej zrobić sobie fotkę lub dobrze zapamiętać pierwotne osadzenie filtra LPG fazy ciekłej, a następnie delikatnie go zdemontować - przeważnie lekko wciśnięty na jakiś trzpień
  • Przykrywamy gniazdo filtra by nie dostały się żadne zanieczyszczenia zewnętrzne
  • robiąc oględziny możemy delikatnie nim postukać o płaską twardą powierzchnię by zobaczyć ile mogło się dostać opiłków do naszego obiegu
  • czas wziąć się za pomiary wg zdjęcia poniżej, trzeba pamiętać że wysokość filtra i średnice mogą nieznacznie odbiegać od wymiarów nowego filtra - przeważnie średnica otworów wydaje się być większa a wysokość filtra mniejsza niż nowy zamiennik - wynika to z pracy filtra i odkształceń montażowych
  • zapisujemy nasze pomiary na kartce - najlepiej na prostym szkicu filtra i szukamy odpowiednika w internecie by poznać odpowiednią nazwę i model, następnie szukamy takiego w najbliższych sklepach motoryzacyjnych lub u gazownika (pamiętajmy że cena takiego wkładu to nie kilkadziesiąt złotych tylko raptem kilka złotych! - każdy chciałby zarobić, a my chcemy jeździć tanio) - jednak spokojnie, najlepiej wybrać się na zakupy zbiorcze
  • teraz zabieramy się za grubszy i dłuższy filtr fazy lotnej, czyli luzujemy opaski i zsuwamy je od filtra z jednej i drugiej strony, następnie szerokim ostrym śrubokrętem zruszamy przewody gazowe, odpychając brzeg przewodu od ściany filtra, ściągamy zruszony przewód z króćca filtra obracając w różne strony - trzeba uważać by nie pokaleczyć przewodów i niczego nie nadłamać w okolicy silnika - gdy zdejmiemy z jednej strony to z drugiej już dużo łatwiej
  • Mierzymy średnicę króćców filtra fazy lotnej - najwygodniej suwmiarką lub po prostu zwykłą linijką, przykładając ją do czoła króćców, przeważnie króćce wlotowe i wylotowe są tej samej średnicy ale to nie reguła
  • zapisujemy lub zapamiętujemy pomiar, następnie szukamy zamiennika naszego filtra - takiego samego lub innej firmy - innego modelu i dokładamy go do listy zakupów
  • nadszedł czas na wybór sposobu zakupów - tradycyjny (pewne zakupy i od ręki ale mogą wyjść drożej) lub drogą elektroniczną (czekanie, niepewność, tanie i delikatne produkty, duży wybór i duża konkurencja, ale też koszty przesyłki) - musimy we własnym zakresie policzyć na co nas stać i wiedzieć czego oczekujemy
  • kupiliśmy i teraz czas włożyć je w odpowiednie miejsca
  • znów zacznijmy od mniejszego by nie narażać gniazda elektrozaworu na przypadkowe zanieczyszczenia, otwieramy tymczasowo założoną pokrywkę i pamiętając jak był założony poprzedni sprawdzamy uszczelki wewnętrzne, wkładamy filtr, mocujemy magnes, uszczelkę zewnętrzną, sprawdzamy czy wszystko dobrze pasuje i nakładamy pokrywkę ze śrubą dociskową - dokręcamy przytrzymując korpus elektrozaworu
  • gdy już mamy zamontowany filtr fazy ciekłej, zabieramy się za filtr fazy lotnej, który musimy zamontować zgodnie z zaznaczonym kierunkiem przepływu gazu, od parownika w kierunku listwy wtryskiwaczy
  • teraz upewniamy się czy nasze opaski zaciskowe są głębiej ale nadal na przewodach gazowych, gdy tak, to nakładamy z odpowiednią siłą przewody przez delikatne obracanie najpierw jeden, potem drugi przewód i obserwujemy czy przewody idą prosto i nie są poskręcane, gdy jest tak jak trzeba, to nakładamy opaski w dawne wyciśnięte miejsce przewodu i dokręcamy z odpowiednią siłą
  • teraz pozostaje nam sprawdzenie czy nigdzie przewody gazowe i zasilające się nie przecierają i nie stykają z twardym korpusem silnika, gdy niestety tak jest, trzeba je odpowiednio poprowadzić i umocować - to zapewni nam długą żywotność elementów instalacji LPG i odpowiednie bezpieczeństwo
  • gdy wszystko jest dobrze dokręcone i opatrzone odkręcamy zawór odpływu gazu przy butli, idziemy do komory silnika podsłuchać czy nic nie syczy, a nie powinno i uruchamiamy silnik
    - dodatkowo czytelnicy w komentarzach przypomnieli o bardzo prostej metodzie sprawdzania szczelności gazowej. Spryskać, oblać miejsca podejrzane wodą z mydłem. Gdy jest upływ gazu, zobaczymy dużo piany lub bańki - dzięki:)
  • gdy mamy interfejs diagnostyczny to w sterowniku gazowym kasujemy przegląd (jeżeli był ustawiony) i ustawiamy następny na 10-12tys. kilometrów
Uwaga, ten poradnik ma charakter czysto informacyjny i nie ponoszę żadnej odpowiedzialności z tytułu powoływania się na mój opis. Wszystko co robisz, rób na własną odpowiedzialność, a jeżeli nie jesteś pewien czy możesz sobie poradzić to oddaj sprawę w ręce specjalistów!!! Opisane powyżej działanie grozi odmrożeniem, głębokimi poparzeniami a nawet narażeniem życia siebie i osób postronnych! 

Jeżeli ktoś woli wersję wideo to bardzo proszę.

Życzę udanych przeglądów i jak najdłuższego cieszenia się z ekologicznej i przyjaznej dla naszego portfela instalacji LPG. 

Na koniec straszydło - w sumie nie takie straszne...